Wasze opinie...

Na finałach konkursów organizowanych przez Pracownię Matematyki Pałacu Młodzieży w Katowicach lokalne media bywają. Nie wiem, czy to kwestia znajomości, ale może istnieją dziennikarze, którzy chcą pokazywać nie tylko siłowanie się na rękę. A dyktando w Spodku?
Ślązaczka

Bo może źle się do tego zabieracie. W ogólnym rozrachunku nie liczy się temat, tylko dojścia i znajomości. Dyrektor naszego ogólniaka z byle zamieszania na boisku potrafi zrobić fakt medialny. Po prostu dzwoni do redakcji i tam informuje (swoich byłych uczniów), że należy zrobić taki a taki materiał. Nawet nasze matematyczne obozy naukowe są zawsze w lokalnej gazecie obszernie opisane.
Magda z JG

Robią, robią. Przynajmniej niektórzy. Od kilku lat organizujemy popularne, masowe maratony matematyczne na szczeblu województwa (udział ok. 2500 osób). Wysyłamy informacje i zaproszenia do lokalnych mediów, ale jeszcze żaden "dziennikarzi" się tym nie zainteresował.
MM

A może to nie wina dziennikarzy? Może sami matematycy nie dbają o nagłośnienie własnych sukcesów? Przecież trudno szukać takich informacji po omacku w serwisach lub Internecie. Wystarczyłoby, gdyby opiekunowie reprezentacji wysłali krótki anons do kilku redakcji, choćby mailem. Ale pewnie tego nie robią.
redaktor z Katowic

Popieram w 100%. W tym roku Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu konkurował z finałem (w pobliskim Świeradowie Zdroju) XIV Spotkań Młodych Orkiestr Europejskich. Pierwsza impreza szeroko rozreklamowana w dolnośląskich mediach okazała się festiwalem kiczu i tandety. Podczas tej drugiej, utalentowani artyści z 7 szkół muzycznych z różnych krajów po kilku zaledwie próbach grali iście koncertowo m. in. uwerturę Moniuszki Bajka. Wielu młodych solistów zadziwiało wirtuozerią. Jednak informacji o tym koncercie na próżno by szukać nawet w lokalnych dodatkach poświęconych imprezom kulturalnym. Schlebianie wyłącznie tzw. niskim gustom jest chyba znakiem czasu.
dolnoślązaczka

To nie tylko problem matematyki, ale wszystkich dziedzin trochę bardziej ambitnych od siłowania na rękę (niczego strażakom nie ujmując). Niedawno wybitny polski filozof prof. Leszek Kołakowski został laureatem nagrody im. Johna Klugego (nazywanej amerykańskim Noblem) za wybitne osiągnięcia na polu nauk humanistycznych i społecznych. Nagroda wynosiła milion dolarów! I też było o tym raczej cicho.
kiepski z matmy

O sukcesach polskiej drużyny w mistrzostwach świata w programowaniu zespołowym i o indywidualnym zwycięstwie Czajki doniosły chyba wszystkie media (co prawda w krótkich notkach i komunikatach), ale rzeczywiście o sukcesach w Olimpiadach Matematycznej i Fizycznej nie było ani słowa. O mistrzostwach w Paryżu też nie. Widać, że komputery to jednak biznes i duże pieniądze. Widocznie matematyka to i temat mało medialny i źle się sprzedaje. Chociaż sukces to jednak sukces.
oczytany

Z ciekawością przeczytałam informacje z cyklu Nasi górą w ostatnim numerze MMM. Ze wstydem muszę przyznać, że choć jestem nauczycielką matematyki, nic o naszych "narodowych sukcesach" w naukach ścisłych nie wiedziałam. A o Małyszu i strażakach słyszałam, chociaż nie jestem ani fanką skoków, ani sportów siłowych...
nauczycielka z Wałbrzycha

Gdzieś w środku wakacji wszystkie telewizyjne programy informacyjne nadały obszerny materiał o drużynie polskich strażaków, którzy zdobyli złoty medal w konkurencji siłowania się na rękę na międzynarodowych zawodach strażaków i policjantów. No cóż, sezon ogórkowy rządzi się swoimi prawami. Jednak w tym samym czasie nasi uczniowie wracali ze złotym medalem z Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej i nie można było o tym nigdzie ani usłyszeć, ani przeczytać. A przecież mamy z czego być dumni. A może by tak zamiast rozwiązywać zadania, zacząć tam siłować się na rękę? No cóż, państwo dziennikarze, bliższa ciału koszula?
Oglądacz